Siada na podłodze w kuchni przede mną i mruży oczka, zaspane i niedomyte - jakby pytał - Ej co jest?
Patrzę na resztę - Leon wyciągnięty na parapecie, nawet nie spojrzy... NzM śpi też w najlepsze...
Drepczę w kierunku kanapy z kubkiem herbaty w ręce, Nelsoniusz rozsiada się koło mnie. Przykrywam się kocem, a on zaczyna mruczeć...od razu mi lepiej...
...oczywiście korzystając z okazji, że już "jestem na nogach" załapał się na kilka chrupek... "no przecież teraz mi nie odmówi" ;-)))
Od śierściuchy moje kochane |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz